Moskwa
Nasze wakacje w Moskwie 2012
„…A może do Moskwy…????”
Takie słowa padły podczas jednej z naszych lekcji języka rosyjskiego. Łatwo powiedzieć, gorzej wykonać. Po kilku tygodniowych przygotowaniach,
głównie urzędowych nasza wakacyjna przygoda rozpoczęła się. Podróż do Rosji, jednego z największych krajów świata , bogatego kulturowo i jakże specyficznego dla przeciętnego Europejczyka zajęła nam 4 dni (pociągiem)!!!
Celem była Moskwa – miasto- państwo, największe miasto Europy.
Monumentalizm, eklektyzm architektoniczny i dbałość o szczegóły to główne cechy miasta. Strzeliste wieże Kremla i cebulaste kopuły soborów przenosiły nas w zupełnie inny świat. Idąc Placem Czerwonym obok Mauzoleum Lenina można było poczuć zapach historii i prawdziwego ducha Rosji, podobne uczucie towarzyszyło nam w chramie Wasyla Błogosławionego. Urokliwe parki, kamienne mosty, uliczne wystawy obrazów, smak blinów, uśmiechy matrioszek, czar metra, kwas z beczki wszystkim tym przywitała nas Moskwa.
Godziny spacerów odkrywały bogatą kulturę, Arbat , Galeria Tretjakowska , wystawy w soborach pokazały nam sztukę rosyjską, głównie malarstwo, jakże odmienne od tego do którego jesteśmy przyzwyczajeni w rodzimych zbiorach.
Są tu miejsca również, w których spełniają się marzenia: kilometr zerowy przed bramami Placu Czerwonego i jedna ze stacji metra.
Najważniejszym jednak elementem i nieodłącznym od początku wyjazdu był on…. język rosyjski, melodyjny, śpiewny, przyjemny dla ucha. To dla niego i dzięki niemu Moskwa stała się dla nas tak magicznym miastem. Moskwa to stolica w której można, a nawet trzeba się zapomnieć… i po prostu tam być.
Pełna galeria zdjęć pojawi się już niebawem.
Autorką tekstu jest Kasia L.
Spacer po zimowym Arbacie
Zapraszam Was w podróż uliczkami Starego Arbatu
Arbat – nazwa pochodzi od mongolskiego słowa i prawdopodobnie oznacza przedmieście. Uliczka Starego Arbatu pełni w Moskwie (prawie) ta sama role, co ulica Floriańska w Krakowie, Nowy Świat w Warszawie, lub Krupówki w Zakopanem.Na tej ulicy w XV wieku mieszkali carscy rzemieślnicy i koniuszy. Dopiero w XVIII wieku zamiast rzemieślników i koniuszych zamieszkała tu szlachta (tzw. Bojarzy), arystokracja, intelektualiści, artyści. Wszystkich tych ludzi połączyła jedna rzecz (dosłownie) – zamiłowanie do starych uliczek Arbatu, stare zaułki, walące się domki, zabytkowe świątynie. Na Arbacie znajduje sie sporo domów znanych w Rosji i nie tylko artystów.
Władze Moskwy nie sprzedały nikomu tych posiadłości, ale założyły tam muzea tych artystów. I tak na Arbacie znaleźć możemy: Muzeum Andrieja Białego, Muzeum Puszkina, Dom Mielnikowa, Muzeum Aleksandra Skriabiana.
Dom-Muzeum Puszkina jest zachowane w oryginalnej kolorystyce elewacji. Wewnątrz również nic sie nie zmieniło. W tym domu Puszkin zamieszkał ze swoja zona (ówczesna królowa salonów) – z Natalia Gonczarowa. Puszkin był bardzo lubianym artysta. Ludzie mieszkający na Arbacie ustawili mu nawet pomnik w rocznice jego ślubu
Napis brzmi: „175 lat od ślubu Aleksandra Puszkina i Natalii Gonczarowej”. Puszkin zajmuje szczególne miejsce w sercach Rosjan. Do wszystkich jego dzieł ludzie odnoszą się z szacunkiem. Wnętrze domu zaś bardziej przypomina świątynie, niż muzeum.Trochę historii. Puszkin i jego zona poczuli sie znudzeni życiem w Moskwie i wyprowadzili sie do Petersburga. Tam Puszkin dowiedział się, ze o względy Natalii zabiega jego szwagier – francuski oficer. Po przeczytaniu listu adresowanego do „wielkiego mistrza zakonu rogaczy” Puszkin wezwał szwagra na pojedynek, gdzie został śmiertelnie postrzelony. Zmarł po dwóch dniach.
Dom Mielnikowa. To oryginalny w swym kształcie dom. Teraz zasłonięty jest z każdej strony inną posesją. Żeby zrobić to zdjęcie musiałem poprosić o zgodę na wejście na teren innej posesji. Zaprojektował go sam właściciel, pan Konstantyn Mielnikow – jeden z najwybitniejszych rosyjskich architektów. Dom tworzą dwa białe przenikające się walce. Na żywo dom stwarza efekt …plastra miodu. Mielnikow nie odniósł żadnego większego sukcesu w Moskwie. Stalin „nakazał” budować w innym stylu, na co Mielnikow nie godził sie. Jego projekty i prace były wyśmiewane przez komunistycznych Rosjan. Mielnikow mieszkał tam do końca życia. Obecnie jego syn ma swoja pracownie architektoniczna na ostatnim piętrze tego niezwykłego domu.
Co jest dzisiaj?
Idąc uliczkami Starego Arbatu widać rożne, kolorowe domy i złotą fontannę. To długa ulica, ciągnie się przez kilka różnych przecznic.
Idąc w przód widać to, co na zdjęciach, natomiast odwracając głowę widać złowieszczy gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych
W tle Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Gmach ten jest jednym z wielu gmachów w stylu „tortu weselnego” bądź tez potocznie zwanym – stalinowskim gotykiem
Idąc dalej trafimy na pomnik zajmujący plac, na którym stal niegdyś dom Bulata Okudzawy. Kim był? – (Булат Шалвович Окуд жава) urodzony 9 maja 1924 w Moskwie, zmarł 12 czerwca 1997 w Paryżu – rosyjski bard, poeta, prozaik, kompozytor ballad, pieśni lirycznych i satyrycznych, dramaturg. Największą sławę zdobył jako poeta i bard. Początkowo jego wiersze dostępne były tylko w drugim obiegu, powielane w samizdacie, dopiero później artysta miał możliwość oficjalnego wykonywania swoich dzieł. W poezji Okudżawy dominuje klimat zadumy, smutku, refleksji nad ludzkim losem. Częstym motywem jest wojna, jednak bywa ona zazwyczaj jedynie tłem dla egzystencjalnych rozważań, najważniejszym tematem jest bowiem dramat jednostki zmagającej się z życiem. W utworach zauważalna jest też więź emocjonalna poety z Arbatem, starą moskiewską ulicą, na której w dzieciństwie mieszkał. Staje się ona symbolem, jednoznacznie utożsamianym z Okudżawą. Miejscem szarym, typowym, pełnym codziennych problemów zwykłych ludzi, a jednocześnie magicznym, mistycznym, pełnym tajemnic.
Na uliczkach Arbatu za każdym razem urzeka mnie cos innego. Na tym spacerze urzekły mnie kwiaty w oknie, odrapany mur i balkonyBalkony, które latem są bardzo kolorowe
Pełno różnych, śmiesznych sklepów . Restauracja MU MU daje pyszne, wiejskie jedzenie – smaczne. Ciekawe jest tez wejście do piwiarni zrobione z beczki gorzelniczej. W bocznej uliczce znajdziemy także mila cerkiewkę. Właściwie przeszliśmy Arbat.
Na końcu tej ulicy trafimy na kolejna stacje metra – Arbatskaja. Ciekawa budowla. Patrząc na nią z góry zobaczymy rosyjska gwiazdę .Teraz udamy sie Bulwarem Gogolewskim aż do stacji metra Kropotkinskaja.Jest to bulwar przypominający krakowskie planty. Zima spacer jest monotonny… Pełno zasypanych śniegiem ławeczek, bezdomnych psów, ludzi opatulonych w futra…nuda (dla podniesienia nastroju przed tym, co zobaczycie). Na końcu bulwaru wychodzi sie wprost na piękny, cudowny Sobór Chrystusa Zbawiciela…
Jest do wierna rekonstrukcja soboru, który powstał w 1839 roku. Na rozkaz Stalina Sobór został wysadzony w powietrze. Na szczęście zachowały się jego plany. Na jego miejscu znajdował się otwarty basen pływacki dla robotników. Pierwotnie Sobór wzniesiono dla upamiętnienia cudownego Sobór Chrystusa Zbawicielaocalenia Moskwy przed armia Napoleona. Świątynia może pomieścić 10 000 wiernych. W środku nie pozwolono mi robić zdjęć (nawet bez lampy błyskowej). Bogactwo poraża. Przepych złota i rzeźb, ornamentów powala.Chcąc opisać piękno czuje się takim prostym człowieczkiem – brak mi slow…Na pocieszenie zrobiłem kilka zdjęć wokół soboru .
W tle zobaczyć można wieeelki pomnik Piotra I Wielkiego. Jest to baaardzo wysoki pomnik oddany w 1997 roku. Zimowy klimat nie oddaje jego piękna, dlatego zdjęcie pomnika zrobię na wiosnę.Piotr I jest na nim przedstawiony jako admirał stojący na dziobie statku.Nie bez kozery taki temat wybrał autor tej monumentalnej rzeźby – Zuraba Cereteli.
Piotr I wychowany w duchu reformatorskim był pierwszym carem Rosji, który opuścił granice państwa i udał się na Zachód. Poznawał tam tajniki budowy statków i nowoczesnych technologii.Po powrocie do Rosji rozpoczął budowę floty rosyjskiej, zreformował armie a nawet zażądał od swoich dworzan, by ubierali sie w sposóbzachodnioeuropejski. Można pokusić sie, ze Piotr I był dla Rosjan takim przywódcą, jak dla Polaków Kazimierz Wielki a także król Zygmunt :)…przeniósł on, bowiem stolice z Moskwy do Petersburga (na 200 lat).
… to juz koniec wędrówki.
Po drodze do domu zatrzymałem się jeszcze na stacji przy bibliotece Lenina . Cieeeeplutko na stacji metra. Jadę do góry…
I oto biblioteka im. Lenina. Na pierwszym planie pomnik Dostojewskiego
Zzzzzmmmmmmmmarzłemmmmm…